Tuż za ścianą — Louise Candlish

Czy dokuczył Wam kiedykolwiek sąsiad? Czy przeszkadzała Wam zbyt głośna impreza? A może to ktoś zapukał do Waszych drzwi, abyście uspokoili swoje hałasujące dzieci? Drobne problemy z sąsiadami nie są bardzo szkodliwe, ale wyobraźcie sobie osobę, która uprzykrza Wam tak bardzo życie, że odechciewa Wam się mieszkać we własnym domu. Czy podjęlibyście walkę, czy wyprowadzilibyście się z własnego mieszkania dla świętego spokoju?

Gdy Jodie i Ale Darren wprowadzają się do jednego z domów przy znajdującej się w zamożniejszej dzielnicy ulicy Lowland Way, wzbudzają zainteresowanie lokalnej społeczności. Niestety nowi lokatorzy nie potrafią się zasymilować i zastosować się do panujących dotychczas zasad. Puszczają wieczorem głośną muzykę, rozpoczynają uciążliwy remont i prowadzą niechciany handel samochodami. W mieszkańcach Lowland Way narasta coraz większa złość na intruzów, zakłócających ich poukładane, ciche i spokojne życie.

„No bo czy warto zadzierać z kimś, kto mieszka tuż obok?”

O „Tuż za ścianą” Louise Candlish ostatnio było bardzo głośno. Niestety mam pecha do popularnych oraz szeroko reklamowanych książek i zazwyczaj nie spełniają one moich oczekiwań. Ten tytuł zapowiadał się na ciekawy domestic thriller z wartką akcją i interesującą intrygą, a okazał się kiepską powieścią obyczajową z irytującymi bohaterami.

Fabuła rozkręcała się powoli i ciągnęła niemiłosiernie. Autorce nie udało się zbudować odpowiedniego napięcia. Postaci były denerwujące, same się nakręcały swoimi wyimaginowanymi problemami i bez powodu dokładały oliwy do ognia. Jako czytelniczka nie utożsamiałam się z ich tokiem myślenia. Mogłabym być co najwyżej po stronie atakowanego outsidera Ale Darrena, ale Louise Candlish w całym tym ostracyzmie wobec nowego sąsiada, jakby zapomniała przedstawić jego punkt widzenia. Całość akcji widziana jest tylko od strony wszędobylskich i wścibskich sąsiadów, którzy sami nie wiedzą, czego dokładnie chcą.

Reklam tej książki było mnóstwo, ciągle pojawiała mi się okładka na Facebooku, Instagramie i na różnych blogach, ale jak widać: „Nie wszystko złoto, co się świeci”. Moja przygoda z „Tuż za ścianą” zakończyła się fiaskiem. Ta powieść była mało intrygująca, bardzo irytująca i zwyczajnie nudna. Nikomu nie życzę takich sąsiadów, a samej książki nie polecam.

Moja ocena: 3/10

* Candlish L., Tuż za ścianą, Muza, Warszawa 2021.


Tytuł: Tuż za ścianą
Autor: Louise Candlish
Przekład: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416