Ucho Igielne – Wiesław Myśliwski
Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Inne priorytety i pragnienia ma młoda osoba, a inne staruszek, będący u schyłku swojego życia. Gdy człowiek jest bardzo młody, starość zazwyczaj go mierzi, nie myśli o niej, ucieka od tematu starzenia się. W ostatnim etapie egzystencji coraz więcej się wspomina, rozpamiętuje oraz podsumowuje dotychczasowe osiągnięcia, przyjaźnie, społeczne role i młodzieńczą naiwność. „Ucho Igielne” Wiesława Myśliwskiego traktuje o przemijaniu, o pamięci oraz o różnicach między pokoleniami.
W Uchu Igielnym młody mężczyzna spotyka starego, który schodząc schodek po schodku do zazielenionej doliny, opowiada mu swoje życie. W pewnym momencie starzec potyka się, upada i ginie na miejscu. Nie ma świadków samego zdarzenia, tłum zaczyna gromadzić się tuż po wypadku. Padają podejrzenia, a na młodzieńcu ciąży zarzut zabójstwa.
Mimo tak drastycznego wstępu do powieści, który zaczyna się śledztwem, Wiesław Myśliwski nie stworzył kryminału. Podobnie, jak w przypadku „Traktatu o łuskaniu fasoli” jest to książka o życiu. O tym, że młodość przeplata się ze starością, o tym, że niezbadane są ludzkie losy. Jest w tej opowieści spora dawka mądrości, szczypta historii Polski, piękne, wyważone zdania, które mogłyby się nadawać na cytaty, ale jest też bałagan, chaos oraz nieuporządkowanie.
„Głos nasz po przejściowym okresie dzieciństwa dopiero po mutacji ujawnia się jako przejściowy głos. Podobnie i życie każdego człowieka przechodzi taką mutację, czyli kiedy coś zrozumiemy, kiedy coś zaczniemy czuć, kiedy odkryjemy, że nasz los nie jest tylko w naszych rękach. Co prawda, mimo naszych zabiegów, starań, nawet walki, nie wiemy, jaki jest sens naszego życia, chociaż ciągle o to pytamy. Odpowiedzi jednak udziela nam dopiero śmierć”*.
Wiesław Myśliwski starał się zachować kunszt i styl, którym operował wcześniej i po części mu się to udało, jednak tym razem przedawkował przejścia między wydarzeniami. Nie były one już tak łagodne, wysmakowane i gładkie. Pisarz zbyt szybko skakał z tematu na temat, powodując dezorientację. O ile historie opisane w „Traktacie o łuskaniu fasoli” porównałabym do matrioszki, która po otwarciu kryje kolejną opowieść, a w niej następną i następną… gdzie wszystko zamyka się w spójnej, zgranej całości; o tyle „Ucho Igielne” przypomina trochę puszkę z cukierkami o różnych, dziwacznych smakach. Raz czytelnik bowiem dostaje słodki smak miłości, by później zaznać goryczy rozczarowania, następnie próbuje domowego smaku pieczonego przez mamę ciasta, by zaraz potem skosztować cukierka o smaku… kapusty. A jak mówi pewne porzekadło: „Co za dużo, to nie zdrowo”, zwłaszcza gdy ten miszmasz poda się zbyt szybko. Ten przesyt w „Uchu Igielnym” niestety wyraźnie poczułam.
Mamy tu dosłownie wszystko: jakiś sklep z mowami pogrzebowymi, wróżbę cyganki, śmierć starca, studenckie czasy wynajmu mieszkania, staruszkę z Alzheimerem, historię miłości, domowe opowieści, gości przesyłających trudno dostępne po wojnie produkty… Każdy z tych wątków jest jedynie muśnięty, pobieżnie dotknięty niczym ulotna myśl. I gdy czytelnik tylko wciągnie się w daną opowieść, zaraz jest ona ucinana i przechodzi w inną. Dzieje się to zbyt szybko niczym w pogmatwanym opowiadaniu z ograniczoną liczbą znaków.
Czym jest tytułowe Ucho Igielne? To charakterystyczne miejsce w Sandomierzu, jedyna zachowana furta, spośród dwóch niegdyś istniejących w systemie murów obronnych. Kiedyś przez tę furtę komunikowali się z sobą bracia zakonni z dwóch klasztorów dominikańskich. Jeden z zakonów był bowiem położony poza murami miasta, a drugi wewnątrz murów obronnych. W najnowszej książce Wiesława Myśliwskiego Ucho Igielne jest symbolem komunikacji między młodym i starym człowiekiem.
To nie jest zła powieść, a nawet powiedziałabym, że jest ona całkiem udana, może trochę przekombinowana i niestety nie wybitna, a tego po twórczości Wiesława Myśliwskiego oczekiwałam. Tym razem się rozczarowałam.
* Myśliwski W., Ucho Igielne, Znak, Kraków 2018, s. 245.
Moja ocena: 7/10
Tytuł: Ucho Igielne
Autor: Wiesław Myśliwski
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 448
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak
Przeczytaj także recenzję innej książki tego autora: Traktat o łuskaniu fasoli – Wiesław Myśliwski