#Upał – Michał Olszewski
Niektórzy mawiają, że jeśli nie ma kogoś na Facebooku to nie istnieje. W dzisiejszym świecie ciężko obyć się bez udogodnień, które oferuje nam internet. Za pomocą sieci możemy zrobić niemal wszystko – zrelaksować się oglądając filmy, przeczytać najważniejsze (i te mniej ważne) informacje, zrobić zakupy, a nawet poznać przyjaciół lub miłość swojego życia. Internet jednak może stanowić zagrożenie – czasami jest stosowany do cyberprzemocy, kradzieży lub manipulowania ludźmi. Korzystanie z sieci prowadzi również do uzależnień, które są niebezpieczne do tego stopnia, że podobnie jak w przypadku narkotyków czy problemu alkoholowego, potrzebne jest leczenie.
Fej jest młodym ojcem i mężem. Rozwija karierę jako dziennikarz. Nie ma chwili, żeby nie myślał o pracy, twittowaniu i lajowaniu newsów. Na każdym kroku szuka sensacji, która pobudziłaby do aktywności użytkowników jego serwisu. Jest tak pochłonięty i nakręcony działaniem, że nie zwraca uwagi na rodzinę i przyjaciół. Na zewnątrz od wielu dni panują niewyobrażalne upały, które są pożywką dla mediów i rozdrażnionych czytelników. Twitty oraz posty na Facebooku związane z falą gorąca przyciągają rzesze userów. I o to właśnie Fejowi chodzi. Dla niego nie liczy się nic poza polubieniami i popularnością wpisów. Przestaje zauważać co się dzieje dookoła niego. Ważny jest tylko dobry news. To doprowadzi go do tragedii…
„Lubię teraz siebie, są we mnie spokój i wkurwienie jednocześnie, nie wiem, jak to możliwe, ale łączę w sobie te dwie, pozornie odległe cechy. Wigor, energia, witalność, wiedza, wymagania, wszędobylskość, intelektualne rozpasanie i zdrowe wścibstwo, dociekliwość w stawianiu jakże trudnych pytań – wszystko to posiadam. Od wielu lat prę ku kolejnym newsom jak rozpędzony walec drogowy, prę, a inni wraz ze mną. Jestem jak prawdziwy buldożer informacyjny, nienasycony, wiecznie głodny”*.
Michał Olszewski w książce „#Upał” posługuje się pierwszoosobową narracją bohatera, dla którego liczy się tylko praca oraz przekazywanie światu newsów. Nie ma czasu ma spędzanie czasu z dziećmi, nie ma czasu, żeby poświęcić chwilę żonie, nie ma czasu odebrać telefonu od własnej matki, nie ma czasu iść nawet na pogrzeb swojego serdecznego przyjaciela sprzed lat. Fej bowiem twierdzi, że teraz jest czas żywych, a nie umarłych. Mężczyzna zostaje skierowany na terapię uzależnień, ale tuż po wyjściu pierwsze co robi to siada do komputera, odpala telefon, radio oraz telewizor. Jest opętany chęcią posiadania jak największej ilości informacji i tylko tym żyje.
Autor pisze trochę tak, jakby tworzył posty na Facebooku – treści są krótkie, zwięzłe, a myśli urywane. Dzięki takiemu zabiegowi Olszewskiemu udało się nadać tempo, które jest szybkie niczym szalony tryb życia Feja. Nie ma tam czasu na nudę, ale nie ma też czasu na proste przyjemności i na bliskość.
Czytając tę książkę, zaczęłam się zastanawiać, ilu ludzi żyje w ten sposób? Ile tych zgarbionych nad swoimi smartfonami osób poświęca się bardziej cybernetycznemu życiu oraz Facebookowym lajkom niż prawdziwym wartościom i realnym pochwałom? Wszystko jest dla ludzi, ale musimy uważać, aby wirtualna rzeczywistość nie pochłonęła nas bardziej niż ta obecna w życiu codziennym i żeby nie doprowadziła ona do tragicznych w skutkach wydarzeń, które spotkały głównego bohatera książki „#Upał”. Powieść daje dużo do myślenia o tym co jest tu i teraz – polecam!
*Olszewski M., #Upał, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017 r., str. 56.
Moja ocena: 8/10
Za możliowość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak