Uwięzieni w raju — Xawier Guell

Pulchne, radosne dzieci, starcy grający w szachy w świetlicy, teatrzyki kukiełkowe, koncerty wykonywane przez wielkich artystów, wspaniałe, wystawne obiady… Czy tak może wyglądać nazistowski obóz koncentracyjny? Może. Podczas wizytacji kontrolnej Czerwonego Krzyża oraz kręcenia propagandowego filmu nazistów. A co się dzieje za murami pokazowego obozu Theresienstadt, gdy delegacja nie patrzy? Mordy, rzeź, upokorzenie i ogromne cierpienie…

Jan Krasa, wybitny kompozytor trafia do pokazowego obozu koncentracyjnego Theresienstadt. Wraz z grupą muzyków Viktorem Ullmannem, Pavelem Haasem oraz Gideonem Kleinem nie potrafią żyć bez swojej pasji. Proponują więc komendantowi obozu pewien układ — chcą organizować koncerty w wielkim stylu. Siegfried Seidl, za namową żony, godzi się na ten plan, ponieważ idealnie wpisuje się on w przygotowania Theresienstadt do zapowiadanej wizytacji Czerwonego Krzyża. Komendant nie wie, że pomiędzy jego małżonką a Janem Krasą nawiąże się gorący romans.

„(…) wszystkie nacjonalizmy prowadzą do nieszczęść, ponieważ u ich podstaw leżą pycha i konflikt. Przynależność rasowa jest czymś przypadkowym, mimowolnym i, jeśli by się temu przyjrzeć z bliska, czymś zupełnie banalnym. To nie rasa sprawia, że jest się lepszym od innych, ale indywidualna chęć przezwyciężania słabości, która nie podporządkowuje się gromadnym krzykom; to nieustępliwa refleksja, która pozwala nie stracić głowy w sytuacji, kiedy inni już ją potracili; to bycie zakorzenionym w żywej, rozwijającej się kulturze, która akceptuje inność i ją asymiluje; to w końcu, co chyba najważniejsze, bystrość umysłu nakazująca walczyć o lepsze jutro dla wszystkich bez wyjątku”*.

Xawier Guell w „Uwięzionych w Raju” miał idealną okazję do stworzenia niesamowitej opowieści. Był to pomysł, który niestety napisało samo życie. Wybitni muzycy uwięzieni w Theresienstadt rzeczywiście istnieli. Tak samo, jak istniał pokazowy obóz. Jan Krasa zagrał w nim aż 55 koncertów! Tyle faktów. Niestety, moim zdaniem, autor zmarnował ten niezwykle interesujący potencjał, wprowadzając do fabuły postać żony komendanta, która po pierwsze irytowała, a po drugie historia miłości jej i słynnego kompozytora była tak nierealna, że aż śmieszna.

„Zawsze uważałem, że każdy z nas ma swoją własną melodię, w którą powinniśmy się wsłuchiwać, ale którą powinniśmy także nauczyć się interpretować, gdyż to właśnie w niej tkwi sekret naszej egzystencji. To pogodna i ciepła melodia, w której pobrzmiewa tragiczny ton, właściwy każdemu człowiekowi oraz ukrytym siłom natury. Jej odkrycie i zrozumienie daje nam satysfakcję i poczucie, że jesteśmy częścią czegoś dużo większego, czegoś, co spięte jest jakimś nadrzędnym rytmem. Jak już powiedziałem, każdy człowiek ma swoją własną melodię, ale tylko czasami, niezwykle rzadko, dwie melodie są ze sobą całkowicie tożsame”**.

Nie wiem, ile prawdy jest w romansie pomiędzy żoną komendanta, a kompozytorem, bo nie jestem w stanie tego zweryfikować, ale nie wierzę, żeby przebywający w obozie koncentracyjnym Żyd i poniekąd mająca nad nim władzę Niemka od razu zaczęli się całować, tylko, dlatego że ona wyznała  podziw, który żywiła do niego od dzieciństwa. Było to zwyczajnie absurdalne. Ponadto Guell ma jakąś dziwną tendencję do robienia wtrętów o zabarwieniu erotycznym tam, gdzie nie powinny się znaleźć. O ile byłabym w stanie znieść opis brutalnego stosunku seksualnego doktora Mengele, o tyle wysoce niesmacznym było porównywanie chłepczącego wodę z kałuży Żyda, który właśnie wysiadł z pociągu śmierci do Auschwitz, do kochanka pieszczącego sutki kobiety.

Czytając „Uwięzionych w Raju”, miałam wrażenie, że wszystkie złe rzeczy, które działy się w obozie zostały strywializowane i opisane w taki sposób, że nie budziły odpowiednich emocji, których oczekuje się od literatury obozowej.

Powieść byłaby dobra, gdyby wątek miłosny został nieco inaczej poprowadzony, gdyby główna postać kobieca inaczej przedstawiona, a autor powstrzymał się przed erotycznymi wstawkami, a skupiła na uwypukleniu tragedii. W obecnym kształcie oceniam ją, jako średnią.

* Guell X., Uwięzieni w raju, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018.

Moja ocena: 5/10


Tytuł: Uwięzieni w raju
Autor: Xawier Guell
Przekład: Kozioł Katarzyna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarna Owca
Liczba stron: 352


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.


Jeśli interesują Cię historie z czasów II wojny światowej, przeczytaj także recenzję: Dziewczyna w niebieskim płaszczu — Monica Hesse