W krainie kolibrów – Sofia Caspari

w krainie kolibrówOstatnio głośno jest o problemie emigracji z uwagi na coraz większą falę uchodźców z krajów arabskich, ale to zjawisko istnieje przecież od wieków. Już ludy pierwotne emigrowały z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pożywienia, bezpieczniejszego schronienia czy nowych ziem. Później emigracja rozwijała się w starożytności, poprzez średniowiecze i trwa aż do dzisiejszych czasów. Ludzie opuszczają swoje rodzinne strony z różnych powodów. Niekiedy zmusza ich do tego wojna, a czasami robią to ze względów ekonomicznych – aby polepszyć swój byt. Niegdyś emigracja była znacznie trudniejsza niż obecnie, nie było takiego wsparcia i pomocy z rąk „tubylców”, a podróż piesza lub konna trwała miesiącami, a nawet latami. Sofia Caspari w swojej sadze argentyńskiej opisuje IXX wiecznych niemieckich emigrantów, którzy wybrali się do Buenos Aries, aby odnaleźć lepsze życie. Czy im się to powiodło?

Anna wyrusza samotnie do Argentyny. Czeka tam na nią już mąż i reszta rodziny. Kobieta jako jedyna zostaje w Niemczech, bo, będąc służącą, ma stałe zatrudnienie, które pozwoli jej uzbierać pieniądze na bilet na upragniony rejs. Podczas morskiej podróży, wychodząc na pokład podczas sztormu, omal nie ginie. Z opresji ratuje ją przystojny, bogaty kupiec. Na statku poznaje także Viktorię. Mimo, że zarówno Viktoria, jak i wybawca Anny – Jullius – pochodzą z wyższych sfer, młodej kobiecie udaje się z nimi zaprzyjaźnić. Przeżywają wspólne perypetie podczas wielu dni żeglugi, ale po zejściu z pokładu ich drogi się rozejdą. Anna, mimo że zauroczyła się Julliusem, będzie musiała wrócić do męża, a dwójka jej nowych przyjaciół zajmie się swoimi sprawami. Niestety na nowym lądzie na młodą służącą nie czekają dobre wieści… Czy kiedykolwiek uda się jej jeszcze spotkać z Julliusem i Victorią?

„Anna spojrzała przez bulaj, z którego roztaczał się rozmyty widok na morze. Argentyna, Kraina Srebra – czy to nie brzmi jak obietnica? Ale co się za nią kryje? Co ta ziemia naprawdę im przyniesie?”*.

To niezwykła umiejętność, aby w dzisiejszych czasach – pełnych komputerów, smartfonów, social mediów i innych zjawisk związanych z cyfryzacją społeczeństwa – napisać powieść z rozgrywającą się w IXX wieku fabułą, tak, jakby się było naocznym świadkiem wydarzeń. Sofii Caspari się to udało.

Książkę czyta się lekko, choć historia Anny jest utkana z wielu przeciwności losu. „W krainie kolibrów” nie jest zwykłą kobiecą powieścią. To opowieść o emigracji, o pięknych, ale nieprzystępnych terenach Argentyny, o rodzinie, przyjaźni i wartościach, które istnieją ponad podziałami statusu społecznego. Autorka dosłownie maluje słowem. Umiejętnie obrazuje ludzkie problemy, słabostki, a jednocześnie siłę woli, która potrafi przezwyciężyć wszystko. Każda z postaci ma wyrazisty charakter i, choć zachowanie niektórych bohaterów mnie drażniło, z każdym z osobna przeżywałam ich przygody.

We „W krainie kolibrów” znajdziemy także dobrze oddane fakty historyczne, np. dziewiętnastowieczną falę emigracji, walkę białych z Indianami, czy też opowieści o powstaniu Buenos Aires.

Świat przedstawiony w książce – rdzenni mieszkańcy, pustynie pełne soli oraz mieszanka ludności z różnych kręgów kulturowych zaciekawił mnie, tak, że ciężko było mi się oderwać. Dobrze, że przede mną zostały jeszcze dwa tomy sagi argentyńskiej Sofi Caspari, bo czułabym niedosyt.

* Caspari S., W krainie kolibrów, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2015 r., str. 33.

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte

logotyp_otwarte