W Milczeniu – Erica Spindler

w-milczeniu-1Już dawno nie czytałam książki, która budziłaby we mnie tyle sprzecznych uczuć. „W Milczeniu” Erici Spindler to thriller pełen paradoksów. Akcja ciągnie się jak guma, właściwie rozkręca się dopiero w połowie prawie pięćsetstronicowego tomu, jednak powieść dosłownie pochłaniałam. Jest napisana prostym, nieskomplikowanym językiem, ale od czasu do czasu autorka uraczyła mnie trudniejszym słowem. Główna bohaterka jest mdła, rozlazła i nijaka, a mimo to buzi sympatię. W dodatku tylko czytelnik, niemalże na początku, wie jak cała historia się skończy, bo główni bohaterowie nie zauważają banalnie prostych związków przyczynowo skutkowych, ale nie przeszkodziło mi to gnać przez kolejne strony do końca w dziwnym oczekiwaniu. Książce daleko jest do ideału, a jednak z chęcią ją czytałam, a raczej wchłonęłam.

Do liczącej zaledwie tysiąc mieszkańców miejscowości Cypress Springs w Luizjanie przyjeżdża dziennikarka Avery Chauvin. Kobieta dowiaduje się, że jej ojciec popełnił samobójstwo przez samopodpalenie. Nie potrafi zrozumieć co go skłoniło do tak drastycznego kroku. Avrey nie może pogodzić się z jego śmiercią. Porządkując rzeczy ojca odnajduje mnóstwo wycinków prasowych, dotyczących zabójstwa kobiety sprzed lat. Dziennikarka zaczyna mieć wątpliwości, czy mężczyzna sam targnął się na swoje życie, czy jednak ktoś mu w tym dopomógł.

W Cypress Springs w niewyjaśnionych okolicznościach umierają ludzie – ktoś spadł z traktora i został przez niego przejechany, ktoś utopił się na rybach, ktoś został postrzelony na polowaniu. Wydarzyło się zbyt wiele wypadków śmiertelnych jak na tak małe miasteczko – i to zaledwie w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy. Averey próbując wyjaśnić śmierć ojca wpada na trop bardzo radykalnej straży obywatelskiej. Kim jest Grupa Siedmiu i co ma wspólnego z dziwnymi zgonami?

„Urocze miasteczko zamieszkane przez uroczych, najzacniejszych, najpoczciwszych w świecie ludzi. Kłamstwo. Złudzenie. Cypress wcale nie było takim rajem, za jaki chciało uchodzić. Tutejsi ludzie wcale nie byli tacy zacni i poczciwi, za jakich chcieli uchodzić. Ona tego dowiedzie. Choćby miała zapłacić za to najwyższą cenę”*.

„W milczeniu” dosłownie pochłonęłam, choć nie jest to lektura ani ambitna, ani wielce wciągająca. Czytałam lepsze powieści Erici Spindler. Fabuła rozkręca się niezwykle wolno, tak naprawdę dopiero w połowie książki zaczyna się coś dziać. W dodatku, czego bardzo nie lubię, na tylnej okładce można przeczytać streszczenie wydarzeń do dwusetnej strony. Czytając, miałam wrażenie, że wszystko jest jakieś słodkie i lukierkowe, a w tle trup się ściele gęsto – nic mi tam do siebie nie pasowało. Czułam, że autorka napisała tą powieść na odczepnego, aby zarobić i zaspokoić nękających ją, zapewne, fanów. Mimo tych wszystkich wad, które normalnie sprawiłyby, że odłożyłabym książkę z powrotem na półkę, thriller czytało mi się szybko i z małym dreszczykiem emocji.

*Spindler E., W Milczeniu, Mira, Warszawa 2015, str. 127

Moja ocena 4/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mira/Harlequin

header-logo.a