W Pułapce – Magda Stachula

Wyobraź sobie, że budzisz się po sobotniej imprezie i okazuje się, że jest… wtorek. Nie pamiętasz, co się działo z Tobą przez dwa dni. Masz ślady obrażeń i pustkę w głowie. Co zrobisz? Zgłosisz się na policję? Czy może spróbujesz dojść do tego, co się wydarzyło, wypytując towarzyszy weekendowego wypadu na miasto? Przed takim dylematem stanęła Klara – bohaterka thrillera psychologicznego „W pułapce”, czyli najnowszej powieści Magdy Stachuli.

Przemyśl, rok 2017. Klara budzi się na klatce schodowej przed swoim mieszkaniem. Z jej życiorysu zostały wycięte dwa dni. Nie wie, czy została zgwałcona. W głowie ma kompletną pustkę, tak, jakby ktoś wymazał jej pamięć. Dziewczyna musi jak najszybciej dowiedzieć się, co się stało i dlaczego niczego nie pamięta.

Berlin, rok 2016 Lisa chodzi na terapię, coraz bardziej uzależnia się od psychologa. Gdy zostaje sama w domu, dostaje ataków paniki. Ciągle ma wrażenie, że ktoś ją śledzi i pod jej nieobecność wchodzi do jej mieszkania.

Miejsce nieznane, najprawdopodobniej piwnica. Teraz. Związana dziewczyna. Nad nią uwięziony w siatce wąż, a pod nią wygłodniałe szczury.

Co łączy te kobiety?

„W pierwszej chwili mam wrażenie, że się przesłyszałam, jeszcze nie reaguję nerwowo, ale już w kolejnej zalewa mnie fala paniki. Podbiegam do radioodbiornika i pogłaśniam dźwięk. <<Za cztery godziny stanie cała Polska. Pamiętaj, godzina W o 17, i ty też się zatrzymaj>>. Tymi słowami redaktorka kończy serwis informacyjny, rozlega się powstańcza melodia. Niemożliwe! Biegnę do pokoju, obok łóżka znajduję porzuconą torebkę, wyjmuję komórkę, jest rozładowana. Podłączam ją do sterczącej z kontaktu końcówki kabla i w zniecierpliwieniu czekam, aż się włączy. Na wyświetlaczu pojawiają się fale wzburzonego morza, przebijające się przez mrożące krew w żyłach dane: 13.08 1 sierpnia 2018 roku, wtorek. Jak to możliwe? Impreza u Moniki była w sobotę. Co, u diabła, stało się z dwoma dniami?”*.

Magda Stachula w swojej książce prowadzi fabułę trójtorowo. Każdą z bohaterek poznajemy w innym momencie. Wszystkie są narratorkami, opisującymi swoje emocje, przeżycia oraz wątpliwości związane z przebiegiem zdarzeń. Klara dopiero budzi się w dziwnych okolicznościach, Lisa leczy się już z traumy, ale jest jeszcze trzecia kobieta, najbardziej tajemnicza, chyba w najgorszej sytuacji.

Akcja rozgrywa się w różnych miejscach i w różnym czasie, ale w pewnym momencie wątki się ze sobą łączą, przez co nabiera ona jeszcze większego rozpędu. Magda Stachula wodzi czytelnika za nos niemal do samego końca, jednak odniosłam wrażenie, że w jednym z punktów autorka ostro skręca i dodaje motyw, który jest jakby doklejony na siłę, aby uzasadnić zachowanie sprawcy. Pojawia się on zbyt późno, jest za mało rozbudowany, sztucznie doczepiony.

„W pułapce” wciąga i intryguje. Wprawdzie motyw porwań, utraty pamięci nie jest szczególnie innowacyjny w tym gatunku, a bohaterki są sztampowe i nieco rozmemłane, ale mimo wszystko jest to książka, którą czyta się z przyjemnością. O ile komuś sprawiają przyjemność thrillery psychologiczne i poruszane w nich tematy, a nie oczekuje efektu wow i rozbudowanej, nieszablonowej fabuły.

Przed sięgnięciem po tę książkę, mam dla Was tylko jedno ostrzeżenie. Nie czytajcie opisu z tyłu okładki. Streszcza on ponad sto stron z trzystu, co skutecznie psuje zabawę. Nie wierzcie też w to, że Magdalena Stachula to „najbardziej uzależniająca autorka thrillerów psychologicznych w Polsce.” Pisze ona sprawnie, poprawnie i interesująco. A czy aż tak uzależnia? Chyba nie. Powieść jest dobra na dwa deszczowe wieczory, ale raczej nie zapada w pamięć.

* Stachula M., W pułapce, Znak Litera Nova, Kraków 2018, s. 13.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak