Wehikuł czasu — Herbert George Wells
Podróże w czasie rozpalają wyobraźnie ludzkości od lat. Pamiętacie stare filmy, które pokazują przyszłość? Jak w oczach reżyserów lat 50. XX wieku wyglądał rok 2010? Latające samochody, humanoidalne roboty, sztuczna inteligencja niszcząca ludzkość i wiele innych rzeczy, które się nie urzeczywistniły do dziś. Fantazja człowieka nie zna granic, ale czasami takie wizje, choć po części wydają się nam dziś zabawne, są dość trafne. Pewien człowiek w XIX wieku był w stanie przewidzieć niektóre współczesne zachowania społeczne oraz kierunek rozwoju ludzkości. Nazywał się Herbert George Wells i był prekursorem gatunku science fiction.
Podróżnik w czasie zaprasza gości na uroczystą kolację. Zastrzega jednak, że gdyby się spóźnił, biesiada powinna się zacząć bez niego. Rzeczywiście, mężczyzna nie jest punktualny, do tego wpada do domu w fatalnym stanie. Jego nogi są bose, ubranie brudne, a twarz obdarta, w dodatku gospodarz wyraźnie kuleje. Podróżnik przeprasza wszystkich i najpierw doprowadza się do porządku, a później pochłania dużą porcję jedzenia, jakby od dawna nie miał niczego w ustach, a nie było go przecież raptem kilka godzin. Goście są poruszeni, ale gdy gospodarz zaczyna swą opowieść, słuchają, jak zaczarowani. Mężczyzna opowiada bowiem o podróży, którą odbył zbudowanym przez siebie wehikułem czasu.
Ten nietypowy mężczyzna, dzięki swojej maszynie, trafia do dalekiej przyszłości. Spotyka tam ludzi — Elojów — którzy czerpią przyjemność głównie z tańca i zabawy. Nie pracują, nie mają trosk, nie czują zazdrości i nie prowadzą wojen. Ale jest też drugi lud — to Morlokowie — uciśnieni, wściekli, morderczy, jedzący byle jakie potrawy, przepracowani. Ci pierwsi to potomkowie kapitalistów. Ci drudzy klasy robotniczej.
Herbert George Wells w swoim dorobku ma ponad sześćdziesiąt książek, ale to napisany w 1895 roku, debiutancki „Wehikuł czasu” zapewnił mu już popularność. I trudno się dziwić. Nie dość, że to powieść wciągająca, nie dość, że dobrze skonstruowana, to jeszcze niezwykle nowatorska i odważna, jak na czasy, w których powstała. Wells jest uznawany za pioniera gatunku SF, a samo określenie wehikuł czasu, które wówczas padło po raz pierwszy, jest używane po dziś dzień.
W „Wehikule czasu” Wells ukazał smutny obraz społeczeństwa przyszłości — ludzi, którzy nie chcą się uczyć, nie cenią sztuki, nie pracują, ale za to oddają się wszelkim uciechom. W przedstawionym przez niego świecie panuje komunizm (w marksistowskim, a nie stalinowskim ujęciu) i hedonizm. Malutcy ludzie są nieskrępowani, ale też jednocześnie głupi. Ich oponenci zaś są agresywni, bezkompromisowi, ale i stłamszeni.
Mając cały czas z tyłu głowy, że książka powstała pod koniec dziewiętnastego wieku byłam zachwycona nieszablonowością, fantazją i doprecyzowaniem każdego szczegółu w tej powieści. Ta krótka, nieco ponad stu stronicowa historia ma w sobie dużo filozoficznych i wizjonerskich treści. Niektóre z nich mogą się wydać dziś śmieszne, ale w wielu miejscach autor przewidział to, co możemy zaobserwować współcześnie, a co w dziewiętnastym wieku nie miało jeszcze racji bytu. Oto kilka przykładów:
Architektura — wieżowce wypierające niską zabudowę:
„Rozglądając się dookoła z wzniesienia, gdziem się dla odpoczynku zatrzymał, stwierdziłem nagle, że nie widać tu zgoła małych budynków. Prawdopodobnie dom pojedynczy już się dawno rozpłynął we mgle, a może nawet i pojedyncza rodzina. Tu i ówdzie ponad zielonością wznosiły się budynki podobne do pałaców, lecz dom i zagroda wiejska, które stanowią tak charakterystyczny rys w krajobrazie angielskim, już znikły. — Komunizm! — rzekłem sobie”.
Relacje rodzinne i społeczne między mężczyzną, a kobietą:
„Widząc dobrobyt i bezpieczeństwo, w którym żył ten lud, zrozumiałem, że podobieństwo płci będzie ostatecznie tym, czego należy oczekiwać, bowiem siła mężczyzny i miękkość kobiety, instytucja rodziny i różnica zawodów są tylko konieczną potrzebą wojowniczego wieku siły fizycznej. Gdy przyrost ludności jest wyrównany i liczebnie obfity, wysoka liczba urodzeń staje się raczej klęską niż błogosławieństwem państwa. Kiedy klęski są rzadkością, a potomstwo żyje bezpiecznie, mniej potrzebna, a nawet zupełnie niepotrzebna staje się liczna rodzina. Znika też wśród obojga płci podział funkcji w związku z wychowaniem dzieci. Początki tego widzimy już nawet w naszych czasach, a w owych przyszłych wiekach taki stan rzeczy zupełnie się już ustali. Tak wówczas, powiadam wam, myślałem sobie. Później dopiero przekonałem się, jak dalece mijało się to z rzeczywistością”.
Modyfikacja genetyczna roślin:
„Mimo wszystko higiena publiczna i rolnictwo doby obecnej znajdują się dopiero w stanie zaczątkowym. Wiedza naszej doby dotknęła tylko małej części z rozleglej dziedziny chorób ludzkich; choć, co prawda, nawet w tym stanie rozszerza swą działalność ustawicznie i wytrwale. Nasze rolnictwo i ogrodnictwo tu i ówdzie tępi chwasty i uprawia zaledwie około dwudziestu roślin użytecznych, pozostawiając reszcie roślin walkę o zachowanie równowagi, o ile zachować ją zdołają. Ulepszamy wybrane rośliny i zwierzęta — jakże niewiele ich jest — stopniowo przez dobór: dziś nowy i lepszy gatunek brzoskwini, to znowu winogrono bez pestek, kwiat silniej pachnący i większy lub odpowiedniejsza rasa bydła. Ulepszamy stopniowo, bowiem ideały nasze są równie nieokreślone, jak kuszące, a nasza wiedza bardzo ograniczona; bo wreszcie przyroda jest lękliwa i oporna w naszych niezgrabnych rękach. Kiedyś będzie to organizowane lepiej i coraz lepiej. W tym kierunku bowiem dążyć będzie wszystko mimo przeciwności. Świat cały stanie się inteligentny, wykształcony i współdziałający; wszystko dążyć będzie coraz szybciej i szybciej do podbicia przyrody. W końcu, rozumnie i ostrożnie, przystosujemy równowagę życia zwierzęcego i roślinnego do ludzkich potrzeb”.
Walka z chorobami, insektami i chwastami:
„Powietrze było wolne od komarów, ziemia — od chwastów i grzybów; wszędzie były owoce i wonne, piękne kwiaty; tu i ówdzie fruwały wspaniałe motyle. Udoskonalono medycynę zapobiegawczą, wygnano chorobę. Podczas mojego pobytu nie widziałem zgoła oznak jakichkolwiek chorób zakaźnych. A opowiem wam później, jak głębokim przeobrażeniom wskutek przemiany cywilizacji uległ nawet proces gnicia i rozkładu.”
I najlepsze. Szeroko powszechna antykoncepcja:
„Prawdopodobnie środki, jakich użyli przeciw przyrostowi ludności, były aż nadto skuteczne i zaludnienie raczej się zmniejszało, niż utrzymywało w mierze”.
Widzicie podobieństwo do dzisiejszych czasów? Ja widzę. Ogromne. Wysokie budownictwo, walka z chorobami zakaźnymi (wtedy szczepionki nie były popularne, a pierwszą szczepionkę na grypę odkryto 50 lat po napisaniu tej książki), modyfikacja genetyczna roślin w celu ich zwiększenia i ulepszenia oraz łatwo dostępna, chętnie stosowana antykoncepcja, o której w XIX wieku się nawet nie śniło to tylko niektóre elementy opisane w „Wehikule czasu”. Są tam oczywiście też teorie, z których dziś możemy się śmiać. Ale kto wie? Może za sto lat staną się całkiem realne? A może Herbert George Wells tak jak wykreowany przez niego bohater naprawdę odbył podróż w czasie?
* Wszystkie cytaty pochodzą z: Wells H. G., Wehikuł Czasu, Wydawnictwo Wimana, Gdańsk 2017.
Moja ocena: 10/10
Tytuł: Wehikuł Czasu
Autor: Herbert George Wells
Przekład: Zenon Gołaszewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Wimana
Liczba stron: 132
Jeśli interesuje Cię literatura science fiction przeczytaj także recenzję książki: Wariant drugi – Philip K. Dick