Wielki Gatsby — F. Scott Fitzgerald

Zakochany mężczyzna dla swojej wielkiej miłości jest w stanie zrobić wiele. Ale czy wybranka pokocha również jego? Czy olśnią ją jego pieniądze, otaczający go blichtr i wielkie kasowe i ekstrawaganckie przyjęcia? Czy ulegnie otaczającej go aurze bogactwa, ale i tajemniczości?

O zaproszeniu na przyjęcie we wspaniałej willi  Gatsby’ego marzy niemal każdy. O tych hucznych imprezach krążą legendy. On zaś organizuje je, aby zwrócić uwagę pewnej kobiety. Mężatki, która lata temu skradła jego serce. Mężczyzna wyjechał, dorobił się fortuny i powrócił jako ekscentryczny milioner. Ale czy oby nie za późno?

„Gatsby wierzył w zielone światło, w orgiastyczną przyszłość, która rok po roku ucieka przed nami. Wymknęła się nam wówczas, lecz to nie ma znaczenia – jutro popędzimy szybciej, otworzymy ramiona szerzej… I pewnego pięknego poranka… Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość”*.

Wielki Gatsby”, powieść napisana przez amerykańskiego pisarza Francis Scotta Fitzgeralda w 1925 roku, uznawana jest za klasyk. I mimo tego, pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie wspaniały film z Leonardem DiCaprio w tytułowej roli. Ckliwe miłosne historie nie są dla mnie.

Fabuła opowiadana jest z perspektywy sąsiada Jaya Gatsby’ego — Nicka Carraway’a, który jest kuzynem pięknej Daisy Fay, ukochanej ekscentrycznego milionera. To opowieść o wielkiej miłości, amerykańskim śnie, o straconym pokoleniu dwudziestolecia międzywojennego i o pieniądzach, które szczęścia nie dają.

Francis Scott Fitzgerald stworzył całą plejadę postaci, które są barwne, ekscentryczne i bardzo wyraziste, co uznaję za największy plus „Wielkiego Gatsby’ego”. I chyba jedyny.

„Ile razy masz ochotę kogoś krytykować(…)przypomnij sobie,że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty”**.

Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem fenomenu tej książki. Dla mnie była nudna, a sama historia oklepana i stara jak świat. Mężczyzna próbujący zdobyć serce kobiety za pomocą pieniędzy. Nie przypomina Wam to czegoś? Mimo że powieść ma ledwie 224 strony, do połowy fabuła była rozwlekła i ciągnęła się niemiłosiernie. Dopiero później zaczęło się coś dziać, ale trzeba było być naprawdę cierpliwym i dać tej historii szansę. Wytrwałam do zakończenia, ale bez przyjemności, której spodziewałam się po obejrzeniu filmu. Być może, gdybym najpierw przeczytała książkę, a później obejrzała film, byłoby inaczej, ale śmiem wątpić.

Moja ocena: 4/10


* Fitzgerald F. S., Wielki Gatsby, Znak, Kraków 2013.

** tamże.


Tytuł: Wielki Gatsby
Autor: F. Scott Fitzgerald
Przekład: Jacek Dehnel
Wydawnictwo: Znak 
Liczba stron: 224

Jeśli lubisz klasyki, przeczytaj także recenzję: Znachor – Tadeusz Dołęga-Mostowicz