Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła — Lauren Weisberger

Czasami zauważam u siebie jakiś czytelniczy masochizm albo altruizm wobec kiepskich autorów. Gdy pierwsza część książki jest słaba, mimo wszystko sięgam po następny tom, a gdy i on okazuje się totalnym gniotem, też nie odkładam go na półkę, tylko czytam do końca. Tak było i tym razem. Książka Lauren Weisberger „Diabeł ubiera się u Prady” była kompletną klapą i nieporozumieniem, ale i tak chwyciłam za kontynuację przygód Mirandy Priestly i jej asystentki Andrei.

Akcja „Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła” rozgrywa się po dziesięciu latach odkąd Andy Sach przestała pracować w prestiżowym magazynie modowym „Runway’”, gdzie była asystentką despotycznej i nieprzewidywalnej Mirandy Priestly. Dziewczyna nigdy nie chciałaby wrócić do przeszłości i jeszcze raz przeżywać koszmaru pierwszej pracy. Teraz, po dekadzie, jej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Ma przystojnego męża, piękne mieszkanie i dobrą posadę. Czas pójść krok dalej i założyć własny biznes. Wraz z inną asystentką Mirandy — Emily zakłada magazyn ślubny „Plunge”, który szybko zostaje zauważony przez wydawcę „Runway’a”, w którym niepodzielnie rządzi ich była szefowa-tyranka. Andrea i Emily będą musiały ponownie zmierzyć z diabłem w ludzkiej skórze.

„To była długa, mroźna zima. Długa, mroźna i samotna. Dlatego Andy zrobiła to, co prędzej czy później robi każda mieszkanka Nowego Jorku podczas pierwszych dziesięciu lat spędzonych w mieście: zapisała się na kurs gotowania dla opornych: »Jak ugotować wodę«”*.

Niestety kontynuacja jest jeszcze gorsza od pierwszej części, co widać, chociażby po powyższym cytacie. Andy nadal jest potwornie głupia, naiwna i łasa na fatałaszki — koniecznie markowe i drogie! Jej życiowe przemyślenia i „ważkie” rozważania pogłębiały tylko moją irytację podczas lektury. Spokojnie mogłaby wziąć udział w konkursie na najbardziej tępą bohaterkę książki i z pewnością miałaby szansę znaleźć się w czołówce. Sama fabuła ciągnie się jak flaki z olejem, brak jej jakiejkolwiek dynamiki i polotu. Nuda. Natomiast postać Mirandy, która była najmocniejszym punktem w „Diabeł ubiera się u Prady” została wykastrowana, stępiona i pozbawiona pazurów. A szkoda! Bo liczyłam, że chociaż ona nada tej powieści ikry. Dobrnęłam z mozołem do końca, licząc na jakieś interesujące zakończenie tej żenującej historii, ale niestety! Przeliczyłam się… Nie polecam! Szkoda czasu na tę książkę.

Moja ocena: 2/10


* Weisberger L., Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła, Albatros, Warszawa 2018.


Tytuł: Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła
Autor: Lauren Weisberger
Przekład: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 464


Przeczytaj także recenzję: Diabeł ubiera się u Prady — Lauren Weisberger