Zjazd absolwentów — Guillaume Musso

„Fantastycznie napisane! Świetne postaci, doskonałe tło psychologiczne” — RTL. „Nie można się jej oprzeć!” — Le Parisien. „Czysta przyjemność! Czyta się z zapartym tchem. To idealna powieść na nadchodzące lato” — Cosmopolitan. „Bez wątpienia najbardziej osobista powieść Musso. Błękit nieba, kampus kryjący mroczną tajemnicę, niepowtarzalny klimat Lazurowego Wybrzeża i cała galeria świetnie narysowanych postaci” — Elle. „Świetna rozrywka, doskonale napisana książka” — Le Point. „Ta książka jest wydarzeniem. Świetna!” — TV5. „Książka, od której nie można się oderwać!” — Le Journal de Montreal. Po tak wspaniałych słowach o powieści „Zjazd absolwentów” Guillaume Musso aż chce się ją przeczytać! Szkoda, że ani jedno z nich nie jest prawdziwe… Szczerze mówiąc, nie wiem, ile wydawca zapłacił powyższym mediom za tego typu marketing. Pewnie dużo.

Gdy szkoła po dwudziestu pięciu latach organizuje zjazd absolwentów, spotyka się ze sobą trzech przyjaciół z licealnych czasów. Fanny, Thomas i Maxime są związani tajemnicą sprzed lat. Co ich łączy ze zniknięciem uroczej dziewiętnastoletniej Vinci Rockwell? Czy dziewczyna naprawdę uciekła ze swoim nauczycielem, czy jednak wydarzenia miały zupełnie inny bieg?

„Jestem zwolennikiem twierdzenia Garcii Marqueza, który napisał, że każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i to trzymane w sekrecie”*.

„Zjazd absolwentów” miał świetny marketing, o książce było bardzo głośno i widziałam ją niemal wszędzie. Skusiłam się, bo słyszałam wiele zachwytów nad thrillerami Guillaume Musso. Niestety zawiodłam się na całej linii i nie pierwszy raz okazało się, że promocja powieści poszła swoją drogą, a jej jakość swoją.

Tak słabej, chaotycznej i nudnej książki nie czytałam już dawno. Miałam wrażenie, że autor sam się pogubił w wątku, który chciał przekazać czytelnikowi. Niemal na początku prezentuje zakończenie, a później uzupełnia je o dodatkowe informacje, co moim zdaniem, w tego typu powieściach, jest pomysłem chybionym.

Ponadto Musso nie potrafił tu zbudować wyrazistych postaci, z którymi czytelnik mógłby się w jakiś sposób utożsamić lub które budziłyby jakiekolwiek, choćby negatywne emocje. Niestety bohaterowie byli do cna nudni, płascy i jakby wybrakowani. Nie rozumiem też, co w tej powieści było „osobistego” ani dlaczego miałaby być „wydarzeniem”.  Po wielkiej akcji promocyjnej i po premierze „Zjazdu absolwentów” wielu czytelników pisało, że to najgorsza książka tego autora. Dam mu więc jeszcze jedną szansę, aby dowiedzieć się, skąd biorą się dotychczasowe zachwyty nad jego twórczością, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei.

Nie potrafię znaleźć żadnych zalet tej książki, oprócz tego, że szybko się ją czytało, a to zdecydowanie za mało, żeby polecić ją nawet jako zwykłe czytadło na długie, nudne, zimowe wieczory.

* Musso G., Zjazd Absolwentów, Albatros, Warszawa 2019.

Moja ocena: 3/10


Tytuł: Zjazd absolwentów
Autor: Guillaume Musso
Przekład: Joanna Prądzyńska
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 320


Lubisz thrillery? Przeczytaj także recenzję: Siedem śmierci Evelyn Hardcastle — Stuart Turton