Złodziejki Świąt — Hanna Cygler
Ten rok był dla mnie wyjątkowo trudny, szczególnie listopad i początek grudnia, dlatego wręcz szaleńczo poszukiwałam magii świąt w literaturze, żeby znaleźć choć odrobinę wytchnienia od umęczonych myśli. „Złodziejki Świąt” Hanny Cygler wydawały się lekturą idealną — iście świąteczny tytuł oraz przystrojony w ozdoby świerk na okładce zapowiadały, że to jest to, czego szukam. Niestety tak, jak w przypadku „Świątecznego nieporozumienia” ponownie się zawiodłam.
Trzy przyjaciółki, które łączy literatura. Elwira to autorka kryminałów, którą spotyka niespodziewana fala hejtu. Gdy poznaje tajemniczego i przystojnego ekologa, jej życie wywraca się do góry nogami. Ponad czterdziestoletnia Maria Teresa dowiaduje się od młodszej od siebie macochy, że będzie miała brata albo siostrę. Jagna jest redaktorką w wydawnictwie i kocha swatać ludzi, ale sama nie ma szczęścia do miłości. Tak jej się przynajmniej wydaje. Jak potoczą się losy tych kobiet? Czy podołają nowym wyzwaniom stawianym przez życie?
Gdybym tylko zaczęła czytać tę książkę od podziękowań, w których autorka pisze, że nie do końca czuła świąteczny klimat i została na niego namówiona na wydawnictwo, uwierzyłabym jej na słowo i nawet nie zaczynałabym przygody ze „Złodziejkami Świąt”. Wyraźnie czuć, że ten motyw został wpleciony na siłę i właściwie pojawia się tylko na końcu książki.
Całość jest dość toporna, a poszczególne historie głównych bohaterek nie za bardzo się ze sobą kleją. Jedna szaleje za przystojnym ekologiem, inna przeżywa mało atrakcyjne perypetie z nowo zatrudnionym asystentem, jeszcze inna musi zająć się problemem rodzinnym. Brakowało tu wspólnego mianownika. Chyba żeby wziąć pod uwagę irytującą niedojrzałość, naiwność i desperackie poszukiwanie miłości.
Spora część fabuły rozgrywa się latem, co, jak się pewnie domyślacie, w ogóle nie nadaje powieści świątecznej aury. Czułam się zwyczajnie oszukana. I może bym to jakoś przełknęła, gdyby nie zabrakło dynamiki i książka okazała się ciekawa. Niestety akcja się wlecze, a na dokładkę jak na komedię powieść jest mało zabawna i ogólnie wieje nudą.
No cóż, po raz kolejny przekonuję się, że literatura kobieca nie jest dla mnie. Nie kupuję tych miłości na całe życie po pięciu minutach od pierwszego spotkania, nie kupuję naiwności dojrzałych kobiet i nie kupuję tych cudownych zbiegów okoliczności prowadzących do happy endu, które w realnym życiu nie zdarzają się przecież tak często i z taką intensywnością.
Moja ocena: 2/10
Tytuł: Złodziejki Świąt
Autor: Hanna Cygler
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 360