Kiedy przeprowadzałam się z rodzinnego domu nie potrafiłam nic ugotować. Zdarzało mi się spalić garnek z ziemniakami, albo czajnik z wodą na herbatę. Kotlet schabowy czy zupa pomidorowa okazały się wyzwaniem na miarę sztuczek Davida Copperfielda, a o bardziej skomplikowanych daniach nie miałam nawet co marzyć! Wszystkiego uczyłam się z wielkiej książki kucharskiej podarowanej przez mamę i