Dziś czytelnicy nie płacili za bilety w mpk
Dziś jest obchodzony dzień walki z analfabetyzmem. Z tej okazji Wrocław przygotował kilka interesujących atrakcji. Każdy, kto czytał książkę w autobusie lub tramwaju nie musiał okazywać biletu, a kontrolerzy zamiast mandatów wręczali zakładki do książek. Osobom, które w centrum zostały załapane z książką, były robione profesjonalne zdjęcia, publikowane na stronie czytamwroclaw. W BWA natomiast można było w większej grupie poczytać książki przy kominku, na wielkim łóżku, bądź na pufach.
Cieszę się, że są podejmowane takie inicjatywy. Jadąc dzisiaj autobusami zauważyłam większą, niż zwykle, liczbę osób z książką w ręku. Niektórzy ludzie ewidentnie wyciągnęli zakurzone tomy z zakamarków swoich domów, aby skorzystać z bezpłatnego przejazdu. Widziałam, m.in. panią, której książka miała tak małe rozmiary, że zastanawiałam się czy to nie krótkie opowiadanie, a obok mnie siedział Pan z jakimś dziwnym przewodnikiem-albumem, który przez 20 minut wspólnej podróży wciąż miał otwarty na tej samej stronie.
Ja swój bilet skasowałam w obawie przed brakiem miejsca siedzącego, a niestety nie potrafię czytać na stojąco, ale w podróży towarzyszyły mi aż dwie książki. „Bezcenny” Zygmunta Miłoszewskiego oraz „Lepszy Świat” Marcusa Sakey’a.
Każda akcja promująca czytelnictwo jest godna pochwały, choć muszę przyznać, że i bez tego we wrocławskich autobusach i tramwajach można spotkać wiele czytających, co mnie bardzo cieszy. Trudno się zresztą dziwić, stojąc w korkach można doskonale wykorzystać czas na lekturę. A może tak w ramach następnego wydarzenia ktoś pomyśli o wprowadzeniu choć jednego miejsca siedzącego przeznaczonego specjalnie dla podróżujących z książką?