PODSUMOWANIE GRUDNIA – WRAP UP!
Mamy już prawie połowę stycznia, nagrałam filmiki z podsumowaniem roku, a nie podsumowałam jeszcze grudnia. W poprzednim miesiącu przeczytałam siedem pozycji, co jest całkiem dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że dopadł mnie jakiś książkowy przestój i w pewnym momencie odechciało mi się czytać.
Zaskoczenie miesiąca:
WAJDA – KRONIKA WYPADKÓW FILMOWYCH – BARTOSZ MICHALAK
„Wajda – kronika wypadków filmowych” to doskonała lektura, nie tylko dla fanów polskiego kina oraz Andrzeja Wajdy, bowiem dobrze będzie się przy niej bawił nawet kompletny laik. I tak było ze mną. Twórczość Wajdy znam tylko z kilku filmów, jednak same opisy scen, szczególnie w starszych produkcjach, gdzie nie było jeszcze efektów specjalnych oraz żadnych ułatwień technologicznych, sprawiły mi ogromną przyjemność.
Z książki dowiemy się jak wyglądała praca kaskadera, ile ważnych ujęć było ćwiczonych wielokrotnie, a ile to wynik improwizacji i przypadku oraz jakie reżyser miał relacje z poszczególnymi aktorami.
Rozczarowanie miesiąca:
TAJEMNY OGIEŃ – C.J. DAUGHERTY, CARINA ROZENFELD
Sacha jest nosicielem klątwy, która dotyka każdego pokolenia od trzystu lat. W wyniku przekleństwa umiera każdy pierworodny, w momencie ukończenia osiemnastu lat. No dobrze… To dlaczego w takim razie nie zginął w tym wieku jego ojciec. Można zakładać, że pokolenie ojca klątwa ominęła, ponieważ miał starszą siostrę, ale niestety autorki nie wyjaśniają tego wątku. Ponadto prawie każdy w rodzinie Taylor ma dziwną moc. Są jednak przypadki od tej reguły, np. jej tata, który takiego daru nie posiadał. Ale dziewczyna ma przecież jeszcze siostrę i o jej zdolnościach niestety również nie wspomniano. Nie wyjaśnia się także, dlaczego główny bohater jest nieśmiertelny do osiemnastego roku życia, dlaczego ma zginąć właśnie wtedy i co miałoby się stać po ukończeniu przepowiedni, która miała uruchomić kolejną, o wiele straszliwszą dla świata, ale tak naprawdę nie wiadomo jaką. Na domiar złego zakończenie jest tak banalne, że aż ręce opadają. Wszystko kończy się jak na nożem uciął, a napięcie jest na poziomie zerowym.
Pozostali:
CHEMIA NASZYCH SERC – KRYSTAL SUTHERLAND
„Chemia naszych serc” Krystal Sutherland to słodko-gorzka opowieść o pierwszej miłości, dojrzewaniu i rozterkach związanych z kształtującym się uczuciem. Zazwyczaj takie powieści, zwłaszcza pisane przez kobiety, pokazują historię z punktu widzenia nastolatek. Tym razem bohaterem jest chłopak i to już było dla mnie miłą odmianą od stereotypowych młodzieżówek. Ponadto Sutherland stworzyła niejednoznaczną bohaterkę, która z jednej strony nie chce skrzywdzić Harrego Page’a, ale z drugiej strony targają nią sprzeczne uczucia, wiążące się z przeżytą niedawno traumą. Te elementy sprawiły, że powieść stała się intrygująca, wciągająca i znacząco odróżniała się od innych tego typu książek.
JAK KAŻE OBYCZAJ – EDITH WHARTON
„Jak każe obyczaj” Edith Wharton to pierwsza opublikowana w Polsce powieść tej nagrodzonej Pulitzerem autorki. Wharton ukazuje świat elit amerykańskich i europejskich z początku dwudziestego wieku. Świat, w którym nie trzeba pracować, aby być bogatym, świat, w którym nie trzeba być inteligentnym, aby być docenianym, świat w którym pieniądze i prestiżowe towarzystwo znaczyły więcej niż uczciwość i honor. I ten świat mi się nie podobał.
Undine to prawdziwa antybohaterka, która niesamowicie mnie irytowała. Ostatnio tak denerwowała mnie Izabela Łęcka z „Lalki” Bolesława Prusa. Gdy kogoś poznała, pytała, czy jest wystarczająco stylowy, dobierała sobie takich znajomych, których mogłaby wykorzystać do pięcia się na szczyt, manipulowała wszystkimi wokół, żeby dostać się do elit. Potrafiła świetnie kłamać, epatowała swą urodą oraz urokiem osobistym w celu zjednania sobie najbardziej prestiżowych mieszkańców Nowego Jorku. I osiągała wszystko, co sobie założyła. Ale na jak długo?
CMĘTARZ ZWIEŻĄT – STEPHEN KING
„Cmętarz Zwieżąt” Stephena Kinga to jedna z najlepszych powieści tego autora, które czytałam. Początek mi się nieco dłużył, ale od momentu śmierci studenta akcja nabiera odpowiedniego tempa. A im dalej w las, tym lektura stawała się bardziej emocjonująca.
W horrorach lubię wątki starych cmentarzy, indiańskich obrzędów i klimat małych, zapyziałych miasteczek, a w tym przypadku wszystkie te elementy znalazły się w jednej książce. Wprawdzie zakończenie było do przewidzenia, ale to przecież nie kryminał, gdzie trzeba rozwiązywać zagadki, a dobra dawka grozy. King doskonale buduje i dawkuje napięcie, tak, że nie mogłam się oderwać od tej powieści. Rzadko zdarza mi się bać podczas czytania horrorów, jednakże tym razem miałam problem, żeby „Cmętarz Zwieżąt” czytać wieczorami.
PREZENT NA ŚWIĘTA – JAQUELYN MITCHARD
Laura zostaje postawiona przed trudnym wyborem. Musi pożegnać się z bliskimi oraz zadecydować kogo chce powiadomić o swojej sytuacji. Ta prosta, ale poruszająca historia skłania do myślenia nad tym, co jest dla nas tak naprawdę ważne. W obliczu śmierci pieniądze, kariera, czy codzienne obowiązki, które tak bardzo zaprzątają nam głowę, przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
Jaquelyn Mitchard poruszyła moje serce. Na pewno jeszcze przez długi czas będę myśleć o tej książce. Polecam każdemu, kto lubi wzruszające, emocjonalne historie o zwykłych ludziach, których spotkał okrutny los.
OPOWIEŚĆ WIGILIJNA – KAROL DICKENS
„Opowieść Wigilijna” Karola Dickensa to piękna historia o tym, jak ważne, aby być dobrym człowiekiem i aby potrafić nieść pomoc innym. Stary Scrooge poprzez wizytę duchów zobaczył obraz samego siebie i dostał nauczkę, która odmieniła jego życie.
Zjawy kolejno pokazują skąpcowi sceny z jego własnego życia – przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. Wstrząśnięty wizją samotnej i upokarzającej śmierci, która nikogo nie obejdzie, Scrooge rozumie beznadziejność swojego zachowania. Po wizycie duchów i przerażającej wizji staje się hojnym oraz serdecznym człowiekiem, jakim był za młodu, przed śmiercią siostry – jedynej istoty, która kiedykolwiek się o niego troszczyła.