Warap up- Podsumowanie marca!

W marcu przeczytałam siedem książek, co w prawdzie nie jest oszałamiającym wynikiem, ale lepszym niż w lutym, gdzie udało mi się pochłonąć zaledwie pięć powieści. Znów nie udało mi się przeczytać nic z klasyki, więc mam mocne postanowienie, że w kwietniu się to zmieni i wreszcie będę mogła opublikować recenzję z cyklu Klasyka Laika. Niektóre marcowe lektury były dobre, niektóre średnie, a niektóre bardzo słabe.

Rozczarowanie miesiąca

PĘTLA – FAYE KELLERMAN

Petla-Faye-Kellerman

Co do książki mam mieszane uczucia, z jednej strony zawiera kilka elementów, które cenię sobie w tego typu powieściach, czyli silnego bohatera z twardym, wyrazistym charakterem oraz krótkie dialogi, pozwalające na szybkie pochłanianie fabuły, ale z drugiej strony niestety thriller posiada także kilka rażących wad. Język, którym posługiwała się autorka czasem był zbyt prosty, zawierał powtórzenia, potocyzmy, kolokwializmy, albo był najzwyczajniej w świecie niepoprawny stylistycznie, np. „Terry, nim odpowiedziała, zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią” (str. 6), „Rina z domu była Lazarus” (str. 28), „Ładny był z niego chłopak” (str. 29), „Oczy miała wielkie, twarz szarą (str. 51) – tu nie ma błędu, ale rozbawiło mnie to zestawienie w kontekście pokazania przerażenia policjantki. „Chciałbym powiedzieć, że nie, ale jeśli mam być szczery ma zbyt zniekształcone rysy, by cokolwiek powiedzieć (str. 53). W „Pętli” znajduje się jeszcze wiele takich przykładów, ale w pewnym momencie już przestałam je zaznaczać. W thrillerach preferuję krótkie, proste zdania, lecz w tym przypadku ewidentnie, albo przesadziła autorka, albo zaszwankowało tłumaczenie.

Zaskoczenie miesiąca

ZIMOWA OPOWIEŚĆ. PRZEPAŚĆ CZASU – JANETTE WINTERSON

zimowa opowieść

„Zimowa opowieść. Przepaść czasu” Janette Winterson nie jest szekspirowską historią opisaną na nowo, a nową historią, zainspirowaną Szekspirem. Pobrzmiewają w niej echa tragedii stworzonej przez wielkiego dramatopisarza, ale jej opowieść jest na wskroś współczesna. Zawsze sięgając po lektury, które ściśle odnoszą się do wybitnych dzieł lub są ich kontynuacjami mam obawę, czy takie działanie ma sens, czy nie lepiej wymyślić coś swojego, a wielkich zostawić w spokoju. Ale tym razem moja początkowa niechęć została rozwiana od pierwszych stron powieści.

Autorka doskonale wczuła się w rolę i stworzyła genialną książkę, pełną emocji, aktualnych problemów i tragedii rodzinnej. Język, którym posługuje się Winterson jest piękny i wyrazisty, a bohaterowie doskonale opisani. Powieść trzyma w napięciu, mimo że bazuje na historii szekspirowskiej i mniej więcej wiadomo co się wydarzy, to i tak z niecierpliwością czekałam na kulminacyjne momenty.

Pozostałe książki

SEKRETY FRANCUSKIEJ KUCHARECZKI – MARIE-MORGANE LE MOEL

sekrety-francuskiej-kuchareczki-b-iext31320114

„Sekrety francuskiej kuchareczki” Marie-Morgane Le Moel to typowa literatura kobieca – prosta, ale barwna historia, pełna wzlotów i upadków miłosnych, napisana bardzo prostym językiem. Nie byłoby w niej nic odkrywczego, gdyby nie wspaniały bonus. Każdy rozdział kończy się przepisem na francuskie danie. Znajdziemy tam między innymi przepis na zupę cebulową, francuskie naleśniki, czy galette des rois, czyli ciasto królów.

Główna bohaterka jest nieco naiwna, ale jednocześnie przebojowa i zabawna. Autorka porusza w tej lekkiej powieści też poważniejsze tematy, takie jak sposób postrzegania francuzów przez inne narodowości, czy ostatnio tak popularne problemy emigracyjne. Przeważają jednak drobne miłostki oraz wielkie namiętności Marie.

Wprawdzie fabuła, ani styl pisania nie powalają na kolana, ale jest to niewymagająca lektura, którą szybko się czyta. Dobra na jeden raz, zarówno dla zapracowanej kobiety, jak i dla nastolatki.

W KRAINIE SREBRNEJ RZEKI – SOFIA CASPARI

w krainie srebrnej rzeki

Mina i Frank są zakochanymi w sobie nastolatkami. Obiecują sobie, że kiedyś się pobiorą. Zdają sobie sprawę, że są jeszcze bardzo młodzi. Wiedzą, iż może się coś wydarzyć, co spowoduje rozłąkę. Przysięgają, że będą czekać na siebie w dniu Święta Niepodległości na Plaza de Mayo w Buenos Aires. Wkrótce po tym wyznaniu Frank zostaje niesłusznie oskarżony o morderstwo i musi się ukrywać, a Mina z matką zostaje zmuszona do ucieczki przed okrutnym ojczymem i jego synem. Czy parze uda się szybko spotkać?

Autorka, mimo że wprowadziła mnóstwo nowych wątków i postaci nie pominęła żadnego z losów bohaterów z „W krainie kolibrów”. Czytelnik poznaje dalsze losy Anny, Juliusa i Victorii, a także ich dorastających już dzieci. Z jednej strony dodanie zupełnie nowych epizodów nadaje świeżości powieści, ale z drugiej strony zaczyna się w niej robić zbyt tłoczno. Niektóre z wątków zostały potraktowane bardzo pobieżnie, chociażby bardzo interesująco zapowiadająca się historia uprowadzonej z portu Olgi.

W KRAINIE WODOSPADÓW – SOFIA CASPARI

caspari_3_500px

„W krainie wodospadów”  to trzecia część sagi argentyńskiej pióra Sofii Caspari. Oprócz przygód Clarissy i Roberta autorka pokazuje dalsze dzieje Anny, Juliusa i Victori oraz ich dzieci, a także dorastających wnucząt. Tak jak w poprzednim tomie, mnogość bohaterów i wątków mnie przytłoczyła i znów nie zostały one wystarczająco rozwinięte. Wprawdzie wyjaśniają się losy Olgi czy Ruth, które we „W krainie srebrnej rzeki” zostały zmuszone do prostytucji, ale ich niezwykle interesująca historia jest tylko z grubsza nakreślona i jakby nieco wybrakowana.

Ponadto dorastające wnuczki i wnuczęta bohaterów pierwszej części wydają się być rozkapryszonymi dziećmi bogatych rodziców i dziadków. Ich postawa, a szczególnie kobiet, które do tej pory reprezentowały w powieściach Caspari siłę, determinację oraz niezależność, jest naiwna.

SUROGAT – WITOLD TAUMAN

surogat-b-iext25206226

Nie wiadomo kim jest autor książki, bo widniejące na okładce nazwisko to personalia fikcyjnego, drugoosobowego narratora. W tej niewielkiej, zaledwie stuczterdziestostronicowej książce wszystko jest inne. Autor prowadzi z czytelnikiem swojego rodzaju grę. Rozdziały są ponumerowane od największego do najmniejszego, w powieści jest mnóstwo absurdów i odniesień do Procesu Franza Kafki, do Roku 1984 Orwella, do Lotu nad Kukułczym Gniazdem Keseya i do filmu Truman Show. Sam autor jest fikcyjny, co całości nadaje dodatkowej pikanterii i kolejnej nuty udziwnienia.

Miejscem akcji jest szpital, odizolowane od świata miejsce, w którym niepodzielnie rządzi Dyrektor, ktoś w rodzaju Wielkiego Brata. Ktoś niewidzialny, kto ma władzę i nie zawaha się jej użyć. Bohaterowie, aby przeżyć niesprecyzowaną chorobę próbują najróżniejszych metod, które są im zalecane przez bezdusznych lekarzy. Trochę to przypomina polskie szpitale i leczenie na NFZ.

TAKTOTU – JAKUB DĄBROWSKI

taktotu

W „Taktotu” podobnie jak w „Surogacie” absurd goni absurd. Czytelnik spotka się z nieudolnym śledztwem w sprawie morderstwa, zmartwychwstającymi zwłokami oraz z dziadkiem, który według własnej wnuczki nie mówi, ale, gdy tylko ta zniknie z pola widzenia, prawi wielce intelektualne, długie monologi.

Tym razem akcja również rozgrywa się na zamkniętej przestrzeni, ale zamiast szpitala mamy rozpędzony pociąg. O ile w „Surogacie” udało mi się odnaleźć wiele odniesień do innych dzieł literackich, o tyle w tej książce miałam z tym zadaniem problem. Jedyne co mi przyszło do głowy to „Morderstwo w Orient Expresie” Agaty Christie. Ale być może to wynika z mojej zbyt małej wiedzy dotyczącej klasyki literatury.

A Wam ile udało się przeczytać książek w marcu?