Warszawskie Targi Książki – podsumowanie!

Ach! Co to był za wspaniały wyjazd! Pierwszy raz w życiu postanowiłam pojechać na Warszawskie Targi Książki i powiem Wam, że gdyby nie wcześniejsze spotkanie z Jo Nesbo byłoby to najważniejsze literackie wydarzenie w moim życiu.

targi

Dzień 0:

Do Warszawy pojechałam z moją koleżanką z pracy (też Martą i też książkową maniaczką). Po 5,5 godzinnej jeździe autobusem, ok. godziny 23.00 wreszcie dotarłyśmy do hostelu, gdzie pod oknem miałyśmy dyskotekę, za oknem mur, a za drzwiami Anglików rozgrywających piłkarski turniej po drewnianej podłodze i kopiących piłką w nasze drzwi.

Raport dnia 0: kupiłam dwa e-booki w autobusie, dzięki Woblinkowi, który miał nocną wyprzedaż i książki za 10 zł. Udało mi się złowić Ginekologów i  Królów Przeklętych (tom 1.)

widok z okna

Widok z okna na warszawską Pragę, która znajduje się za… murem, kolejnym murem i jeszcze jednym murem… Zdjęć Anglików brak.

Dzień 1:

Byłam nieco przerażona tym, że się nie wyśpimy, ale wstałyśmy dzielnie o 8.00 rano, żeby zdążyć na pierwszy wykład z Jackiem Pałkiewiczem, który zaczynał się w sobotę o 10.15. Dostałyśmy wykaz autorów i mapę, ale nie mogłyśmy znaleźć kanapy literackiej, bo dla osób, które nigdy nie były na Stadionie Narodowym, te oznaczenia były bardzo niejasne.  Po chwilowej dezorientacji udało się dotrzeć nam na właściwe miejsce. Autor w bardzo ciekawy sposób opowiadał o swojej najnowszej książce o Dubaju. Mówił o prawach pracowników, o ogromnych różnicach między bogatymi i biednymi oraz o sytuacji ekonomicznej tego kraju. Jacka Pałkiewicza znałam wcześniej z książki o zimowej wyprawie na Syberię oraz wiedziałam, że to ten podróżnik, który odkrył źródło Amazonki. Byłam zachwycona jego wykładem. Postanowiłam go odnaleźć na stoisku, kupić książkę i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Pałkiewicz

Po spotkaniu udało mi się zobaczyć kolejnego podróżnika – tym razem znacznie bardziej medialnego – Wojciecha Cejrowskiego. Nie odpowiadają mi poglądy tego pana, ale za to bardzo lubię jego programy podróżnicze i książki. Chciałam jedną z nich zakupić w celu zdobycia autografu, jednak okazało się, że pan Wojciech podniósł cenę książki o 10 zł ponad cenę okładkową (o czym dowiedziałam się od pracownika stoiska). Zatem skończyło się na pamiątkowym zdjęciu i 50 zł w portfelu.

Cejrowski

Następnie w planach miałam wykład na temat albumu o Warszawie „Foto Retro” z Hanną Gronkiewicz-Waltz, Beatą Tyszkiewicz, Krystyną Sienkiewicz i Joanną Szczepkowską. Miała być jeszcze Anna Seniuk, ale próba zatrzymała ją w teatrze. Bardzo jestem zawiedziona zachowaniem Beaty Tyszkiewicz, która robiła dziwne miny patrząc na Krystynę Sienkiewicz, wywracała oczami i robiła sobie selfie z Gronkiewicz-Walz. Wzruszyła mnie natomiast opowieść Pani Sienkiewicz, która mówiła o swojej chorobie oraz o tym, jak po udarze nie mogła mówić, a mogła śpiewać.

Walz

Tyszkiewicz

Następny w moim harmonogramie był wykład z Jackiem Walkiewiczem, który opowiadał o swojej książkę Pełna Moc Możliwości oraz na temat samorozwoju, wiary w swoje siły i tym jak przezwyciężać samego siebie. Sala była pełna, mimo że jednocześnie spotkanie prowadził znany kataloński pisarz Jaume Cabré. Niestety siedziałam zbyt daleko i nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia.

Po spotkaniu podeszłam do Anny Dymnej, która okazała się bardzo ciepłą i miłą osobą, dokładnie taką, jaką sobie ją wyobrażałam z telewizji.

Anna Dymna

Na koniec zdobyłam autograf i zrobiłam sobie pamiątkową fotkę z moją ulubioną, polską pisarką fantasy Mają Lidią Kossakowską.

Maja Lida Kossakowska

Później, mimo dużego zmęczenia, przyszedł czas na obiad i zwiedzanie Warszawy. Po powrocie okazało się, że dyskoteka nadal jest, mur nadal jest, ale nie ma Anglików. Hurra!

Warszawa

Raport z dnia 1.: zakupione dwie książki. Sukces! Udało mi się powstrzymać i nie szastać kasą 😉

Dzień 2:

Po pobudce o 7:30, zjedzeniu śniadania, wymeldowaniu się z hostelu i pożegnaniu fajnego Pana Królika, przyszedł czas na kolejne łowy. Tym razem czasu było niewiele, ponieważ maksymalnie o 13.30 musiałyśmy z Martą wyjść z targów, żeby zdążyć na powrotny autobus. Przecież w poniedziałek trzeba było iść do pracy…

królik

W niedzielę o godzinie 10.00 stoiska sprawiały ponure wrażenie. Niektóre z nich nie były jeszcze otwarte, a od czasu do czasu mniej znany i wypromowany autor rozdawał ulotki lub zapraszał do swojego stanowiska zbłąkanych wędrowców. Dla mnie była to okazja, aby na spokojnie obejrzeć kilka stoisk. Szybko jednak stadion napełnił się ludźmi i znów panował ścisk i harmider. Na pierwszy ogień poszło spotkanie z Leszkiem Balcerowiczem, który był tuż po kłótni z jakimś natarczywym starszym panem. Został on niemal siłą odciągnięty od profesora. Nie wiem o co dokładnie poszło, ale była niezła zadyma, a mina fotografowanego mówi sama za siebie.

Leszek Balcerowicz

W wyniku braku czasu miałyśmy plan ściśle ustalony. Próbowałam się dostać do Zygmunta Miłoszewskiego, ale mi się nie udało z powodu ogromnej kolejki. Następnie poszukiwałam Doroty Wellman, jednak się okazało, że nie przyjechała. Był za to Marek Niedźwiedzki.

Marek Niedżwiedzki

Po drodze spotkałam także przesympatycznego Andrzeja Strzeleckiego.

Andrzej Strzelecki

Szymon Majewski okazał się zupełnie inny niż w telewizji. Zawsze kojarzył mi się z pajacowaniem, a na targach, wręcz przeciwnie – sprawił wrażenie miłego, ciepłego faceta, który lubi ludzi. Zagadywał, uśmiechał się i był bardzo uprzejmy.

Szymon Majewski

Udało mi się też porozmawiać z moim ukochanym pisarzem Leonem Januszem Wiśniewskim, który opowiedział mi o swojej książce Grand Hotel. Pan Janusz jest jeszcze wspanialszy niż sobie wyobrażałam!!!

Janusz Leon Wiśniewski

Postanowiłyśmy z Martą także zrobić sobie zdjęcie z Maciejem Stuhrem. Ustawiłyśmy się w długiej kolejce, która nie ruszała nic, a nic do przodu. Zostało nam 30 minut do tego, żeby pójść na autobus, później 20, 15, a gdy zostało już 13 minut, a przed nami było jeszcze jakieś 10 osób, jedna z miłych Pań z kolejki, widząc nasze poddenerwowanie, zorganizowała szybką akcję, która spowodowała, że dzięki jej uprzejmości i tych 10 osób, które nas przepuściły na sam początek udało się zrobić zdjęcie ze znanym aktorem.  Dziękujemy!!!

Maciej Stuhr

Podsumowując, nawet gdybym była na targach przez wszystkie cztery dni, nie byłabym w stanie zobaczyć wszystkiego co bym chciała. Było tyle stoisk, że nie byłam w stanie do każdego podejść, już nie mówiąc o spokojnym przeglądaniu książek. Niektóre z ważnych dla mnie wydarzeń pokrywały się, dlatego z wielkim bólem serca musiałam z nich rezygnować. Zmęczenie jest duże, tłum jest duży, dezorientacja też była duża. Cieszę się, że organizatorzy zadbali plany spotkań i mapę, ale ciężko było się nią posługiwać, jak wcześniej nie wiedziałam o co chodzi. Nie wszyscy wolontariusze byli też w pełni kompetentni i nie zawsze potrafili wskazać właściwie drogę. Tłumy były ogromne, co mimo wszystko cieszy, bo to znaczy, że w Polsce są ludzie, którzy chcą czytać i kupować książki!

Oto moje skromne zdobycze: 

książki

autograf1

autograf2

autograf3

 

Raport z dnia 2.: zakupione trzy książki + kocie zakładki magnetyczne.