Polecanie książek to rzecz intymna…
Wielu z moich znajomych wie, że prowadzę bloga o literaturze, dlatego często słyszę pytanie: „Jaką książkę mi polecasz?”. I tu zaczynają się schody…
Polecanie literatury, przynajmniej w moim przypadku, nie jest takie proste. Nawet nie chodzi o to, że każdy ma inny gust i że to, co mnie się podoba, nie musi się odpowiadać innej osobie, ale o to, że aby polecić książkę, muszę mieć znacznie więcej danych. Żeby dobrze to zrobić, powinnam przeprowadzić gruntowny wywiad. Po pierwsze spytać, jakie książki do tej pory się podobały tej osobie, jakie gatunki czyta, a nawet, jakie ogląda filmy. Dlaczego filmy? Bo jest mnóstwo literatury, którą można przyrównać do danego rodzaju produkcji kinowych oraz telewizyjnych. Przykład: podobają Ci się westerny, to może spodoba Ci się „Winnetou”; lubisz horrory z nutką thrillera psychologicznego, to może dobrym wyborem będą książki Stephena Kinga, uwielbiasz produkcje Woodyego Allena, to może wciągną cię książki Jojo Mojes itd., itd.
Czasem nie potrafię zwyczajnie odpowiedzieć na to pytanie, co budzi duże zdziwienie. Przecież tyle czytam i w dodatku recenzuję i nie mogę polecić czegoś dobrego… Mogę. Ale to, co według mnie jest arcydziełem, dla drugiej osoby może okazać się nudne, ciężkie do przetrawienia i zwyczajnie nietrafione.
Gdy pytanie godną polecenia książkę, zadaje człowiek, z którym mam czas i ochotę porozmawiać chwilę dłużej, zawsze staram się coś doradzić, ale czasem taka osoba wraca do mnie z informacją zwrotną, że dana publikacja zupełnie nie trafiła w gust. Dlatego za polecanie książek biorę się tylko wśród najbliższych albo mówię: „Ta książka podobała mi się bardzo, bo… ale nie wiem, czy ona spodoba się Tobie”. Unikam stwierdzeń: „to jest genialne”, „musisz to przeczytać”, „na pewno ci się spodoba”. Bo to, co na daną chwilę mnie zachwyca, innych zachwycać nie musi.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na grupach książkowych, gdzie bardzo często padają pytania typu: „Jaka książka będzie dobra dla dwunastolatka?”, „Który tytuł kupić babci na imieniny?”, „Chcę zrobić swojej polonistce prezent na Dzień Nauczyciela, jaka lektura jej się spodoba?” Dziwi mnie to, że ludzie masowo i tak chętnie odpowiadają, nie znając nawet imion czyjegoś dziecka, czy czyjejś babci lub nauczycielki, nie mówiąc o tym, że w ogóle nie mają pojęcia o tym, jakie ta osoba ma preferencje czytelnicze. Dziwi mnie też, że ludzie zadają takie pytania na grupach i liczą na rzeczową odpowiedź. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, żeby sobie nie polecać książek, ale wystarczy kilka informacji, chwila refleksji i wymiana poglądów o danych tytułach, aby to polecenie miało jakikolwiek sens. Zadawajcie pytania, gdy polecacie lub piszcie o Waszych dotychczasowych zainteresowaniach, jeśli tego polecenia oczekujecie. Tak będzie łatwiej, a rekomendacje będą o wiele trafniejsze. Z pożytkiem dla Was.
Ponadto takie pytania na grupach pojawiają się najczęściej w przypadku chęci zakupu książkowego prezentu. Jeśli nie odwiedzacie tej osoby w domu, nie rozmawiacie o literaturze na co dzień, jest duża szansa, że obdarowany już będzie miał taką książkę. Jeśli to jest osoba na tyle bliska, może zwyczajnie zapytajcie, jaką książkę chciałaby otrzymać? Wiem. Nie będzie niespodzianki, ale i też zawodu, gdy okaże się, że prezent to drugi, identyczny tytuł, który właśnie dotarł kurierem z internetowej księgarni. A prawdopodobieństwo jest bardzo duże, bo niestety na grupach najczęściej poleca się nowości i bestsellery, które wydawcy sprzedają na pęczki.
Uważam, że aby choć w 80% trafić w czyjś gust czytelniczy, nie wróżąc z fusów i nie strzelając na oślep (a nuż się uda trafić), trzeba dobrze znać dotychczasowe preferencje tej osoby. Polecanie książek to bowiem rzecz intymna. „W ciemno” mogę polecić książkę mamie, tacie, przyjaciółce, z którą wymieniam często opinie o przeczytanych tytułach, ale z dalszą koleżanką mam już problem i muszę zadać kilka rzeczowych pytań, aby rekomendacja miała jako taki sens. I Wam też to gorąco polecam.
Zapraszam do dyskusji. Czy potraficie polecać książki z łatwością, czy jednak tak, jak ja macie przed tym pewne opory?