Literatura nie jest dla idiotów

Podczas tegorocznego Festiwalu Góry Literatury noblistka Olga Tokarczuk wypowiedziała zdanie, które wywołało burzę w literackim świecie. Trzeba zaznaczyć, że Tokarczuk jest osobą opiniotwórczą i wyjątkowo powinna zważać na słowa, zwłaszcza te, które wypowiada w publicznych przemówieniach, ponieważ są one później cytowane i szeroko komentowane, co też się stało i tym razem.

Aby nie wyrywać zdania z kontekstu, zacytuję większą część wypowiedzi noblistki:

„Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą.”

Czy rzeczywiście literatura nie jest dla idiotów? Czy w dzisiejszym świecie potrzebna jest taka klasyfikacja i określanie, kto może czytać, a kto nie? I przede wszystkim kim dla Olgi Tokarczuk jest ten idiota? Czy to ten sam, który mieszka pod strzechą? Czy ktoś niewykształcony? A może, jak sądzi Jakub Żulczyk, ktoś pozbawiony empatii?

Cenię sobie twórczość Olgi Tokarczuk, ale tym razem kompletnie nie zgadzam się z jej wypowiedzią. Żeby czytać książki nie trzeba mieć szczególnych kompetencji, oprócz… umiejętności czytania. Analfabetyzm w Polsce jest na bardzo niskim, wręcz znikomym poziomie, więc ta zdolność jest powszechna, a samo czytanie nie jest niczym niezwykłym ani elitarnym, jak to niektórzy próbują nam wmówić. Nie trzeba być krytykiem, żeby sięgnąć po książki, nie trzeba odnosić się do innych dzieł kultury, aby mieć godziwą rozrywkę podczas lektury. A jak nie mamy na to ochoty, to nie czytajmy wcale. Nie będziemy wtedy gorsi, od tych, co pochłaniają książki na potęgę. Literatura to pasja, jak każda inna. Możemy mieć inną i też będzie dobrze.

Moim zdaniem literatura jest dla każdego, kto ma ochotę po nią sięgnąć. Jeśli idiota (kimkolwiek on dla noblistki jest) ma ochotę czytać, niech czyta. Każdy, kto potrafi czytać, ma prawo sięgnąć po książkę i się nią zachwycić, rozczarować, przeżyć katharsis, czy kompletnie nie zrozumieć. Przestańmy dzielić ludzi ze względu na to co ktoś czyta, czy czyta i czy potrafi to analizować. Literatura powinna łączyć, nie dzielić.